O swoich urodzinach najchętniej bym zapominała, bo przerażają mnie te cyfry na liczniku, ale z drugiej strony, mamy tyle lat, na ile się czujemy. Ja najchętniej czułabym się na jakieś 32, bo w tym wieku czułam się najlepiej i byłam w najlepszej formie. Zaraz potem zepsuła mi się tarczyca, a że tarczyca ciągnie za sobą całą resztę, to do formy, którą miałam w tym wieku, już nigdy nie wróciłam.
Wielkich uroczystości nie było, bo akurat wypadły mi w dzień urodzin zajęcia ze studentami zaocznymi, więc musiałam całe popołudnie spędzić przy komputerze. Postanowiłam też w tym roku nie otrzymywać prezentów, bo naprawdę ciężko odpowiedzieć mi na pytanie "co chciałabyś dostać?" Ogólnie rzecz biorąc, mam wielkie szczęście i mam wszystko, a jak czegoś nie mam, to mogę sobie zawsze kupić, a ile w końcu człowiek może mieć rozmaitych przedmiotów. Dlatego założyłam zbiórkę na FB na rzecz fundacji pomagającej bezdomnym zwierzakom. Znajomi jakoś nie garną się do wspierania, ale rodzinka wpłaciła to, co wydałaby na prezenty dla mnie, toteż jestem zadowolona, bo chociaż nie uzbierała się cała suma, to zawsze coś tam wpadło na konto fundacji, Gdyby ktoś z Was chciał się dorzucić, to podam link, ma działać jeszcze przez około tydzień, no i trzeba pewnie mieć konto na FB. Tu jest link. Z góry bardzo dziękuję w imieniu bezdomniaków!
Prezent rzeczowy w postaci obrazka dostałam jednak od Madzi, ale ponieważ ona tworzy te obrazki, to sprawa ma się zupełnie inaczej. Moja pierwsza reakcja na poniższe dzieło to: Wow!; druga - Co za psychodeliczny obraz!; trzecia - Czy ty córko na pewno niczym się nie wspomagasz? Co ciekawe, jak wysłałam zdjęcie Panu Mężowi i Sister, to mieli dokładnie takie same komentarze :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz