czwartek, 19 września 2019

Na grzyby!

W zeszły piątek na rynku jeden gość sprzedawał tak piękne prawdziwki, że oczy prawie wyszły mi z orbit. Ogromne były, jak talerze! Miał też mniejsze i od razu kupiłam pół kilo na sos. Dodam, że były prawie idealnie zdrowe, wykroiłam jakieś tam pomniejsze kawałki.
Od razu więc zakiełkowała nam idea pojechania do lasu, bo może też byśmy takich nazbierali? Pan na rynku zdradził, że takie piękne grzyby rosną w Puszczy Noteckiej. Zazwyczaj jeździmy w inne miejsce, ale stwierdziliśmy, że warto eksplorować nowe tereny i w środę wybraliśmy się w tamte rejony. Madzia stwierdziła, że woli chodzić po lesie niż siedzieć w szkole i pojechała z nami (dodatkowo zachęcił ją pomysł pójścia na sushi po wycieczce...).
Tak więc z tą puszczą to jednak trzeba wiedzieć, gdzie pójść, bo jest ogromna. My tak naprawdę nie byliśmy pewni i wybraliśmy miejsce na chybił trafił z mapy.


Trzeba było trochę się nachodzić za tymi grzybami i niestety nie wskakują same do koszyka. Trochę padało ostatnio, ale nadal ściółka jest sucha i mało co rośnie. Koniec końców, znaleźliśmy chyba 7 prawdziwków różnej wielkości, kilka koźlarzy i malutkie podgrzybki. Podjechaliśmy potem kilka kilometrów dalej w inne miejsce i tam już była pustynia, nie było nic, tylko z rzadka jakiś niewielki muchomor.



Ale co pochodziliśmy po lesie, to nasze! Na grzyby już się raczej nie wybierzemy w tym roku, bo prawdziwki zaraz się skończą, a podgrzybków mam pełno jeszcze sprzed dwóch lat, a poza tym czasu nie ma i ciągle coś się dzieje. A sushi po wycieczce było, i to bardzo pyszne :)
Od wczoraj mamy to przycinanie drzew metodą alpinistyczną, faktycznie gość przypina się do drzewa i wspina się prawie na sam czubek! Dziś będzie ścinał jeszcze dwa wysokie świerki i mamy jeszcze jakieś pomniejsze gałęzie i drzewka do usunięcia. Zdecydowałam, że wytniemy wiśnię, która jakoś słabo owocuje, bo jest już bardzo stara (być może na wiosnę posadzimy nową?), a także pozbędziemy się wiechcia, który rośnie u Mikołaja przed oknem i chyba jest to jakiś nieudany cyprys. Oprócz ścinania czubków, pan przerzedza też gałęzie, więc będziemy mieć w salonie trochę więcej słońca zimą!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz