czwartek, 11 lutego 2021

Tłusty Czwartek i zimowy spacer

Po pączki poleciałam dziś z samego rana, żeby uniknąć kolejek. Po 8 rano już trochę ludzi stało, ale w 10 minut udało się załatwić zakup. Wczoraj usiłowałam ustalić z młodzieżą, ile pączków mam kupić.

Ja: To ile pączków chcecie jutro?

Mikolaj: 6! (tu popatrzyłam z niedowierzaniem na niego)

Madzia: A ja cztery!

Ja: Ok, ja może zjem trzy. Czyli razem wychodzi...trzynaście! Nie da rady, musicie zjeść mniej! To jakoś dziwnie iść do cukierni i poprosić o 13 pączków! 

Ostatecznie Mikołaj zrezygnował z dwóch, a Madzia z jednego, czyli kupiłam w końcu 10. Pyszne są i umówmy się, że dziś wyjątkowo nie tuczą :)


Mam dziś wolne, i jak Mikołaj skończył lekcje, wyciągnęłam go na spacer nad rzekę. Pączki nie mają kalorii, ale ruszyć się jest bardzo przyjemnie. A nad rzeką dziś było przepięknie! To jest najczęściej pojawiające się miejsce na zdjęciach na tym blogu, ale nic nie poradzę na to, że to jest moje ulubione miejsce. Ciekawe, jak długo jeszcze potrwa taka piękna zima. 








Bobry nie próżnują! Niedawno to drzewo jeszcze stało.  








Brak komentarzy:

Prześlij komentarz