Po paru dniach szarugi zrobiło się pięknie, dziś mieliśmy na termometrze 12 stopni w cieniu. Kotki ochoczo wyległy na taras, a my równie ochoczo podreptaliśmy na spacer. Niestety taka szybka zmiana temperatury oznacza potężne błoto w lesie, więc poruszać można się nielicznymi utwardzonymi ścieżkami, ale dobre i to. Przy naszym stałym miejscu spacerowym można było sprawdzić, jak gruby był lód... będzie dobre 10 cm.
Szybko stopniało. Jeszcze tydzień temu można było dojść do miejsca, gdzie wystaje z lodu trawa... a normalnie granica wody jest jeszcze za tą trawą, więc to pokazuje, o ile podniósł się poziom wody. Widziałam też dziś motyla, tak więc ta wiosna już gdzieś jest tuż za rogiem, oby przyszła jak najszybciej! Chciałabym już móc posiedzieć w słońcu na tarasie. Tymczasem jednak przede mną ciężki tydzień, bo mam cały zestaw zajęć. Nie skończyłam jeszcze fakultetów z ubiegłego semestru, a dochodzą mi nowe zajęcia w piątki i oczywiście mam też zaocznych, tak więc z wolnym czasem będzie krucho. Tydzień przerwy minął jak z bicza strzelił...
Madzia musiała zrobić do szkoły model węglowodoru, który ma 12 atomów węgla i 18 atomów wodoru, czy też odwrotnie, w każdym razie musiałyśmy wymyśleć, z czego to wykonać. Madzia myślała o kulach styropianowych, ale takich kul oczywiście nigdzie nie można było dostać. Ale w sklepie wpadły nam w oko piłeczki pingpongowe i to był strzał w 10! Tak więc węgiel jest z piłeczek, wodór z kulek z folii aluminiowej, a całość Madzia chce połączyć wykałaczkami i ciepłym klejem. Ciekawe, jak to wyjdzie. Projekt w sumie ciekawy, ale ostatnio jej szkoła mocno mnie irytuje, bo każdy z nauczycieli ma jakieś wygórowane oczekiwania i wymyślają milion różnych zadań dodatkowych i prac domowych. Magda tymczasem ma przed sobą dwa konkursy i powinna skupić się na nich, ale nie, bo pani od historii, która jest jednocześnie panią od niemieckiego, dostaje spazmów, jak ktoś opóźni się z pracą z historii. Ten projekt z piłeczek na chemię też zabrał jej czas, który mogłaby przeznaczyć na czytanie lektur na konkurs... A tymczasem pisze do mnie pani od matematyki, że musi ze mną porozmawiać na temat podejścia Madzi do przedmiotu... no ludzie!
U Mikołaja odwrotnie, specjalnie się nie przejmują, jutro na przykład szkoła ma dzień wolny, bo nauczyciele odbierają ten dzień za 4 stycznia, który miał być dniem dyrektorskim, ale ogłoszono wtedy ferie. Mikołaj zadowolony, bo przepada 6 lekcji, a on jest w trakcie czytania "Ogniem i mieczem", które mu się nawet podoba. Czyta mu się szybko, bo wypracował sobie technikę śledzenia tekstu równocześnie ze słuchaniem audiobooka, i to jest bardzo efektywna metoda.
Ech, jutro poniedziałek, ale na szczęście nie zaczynam już zajęć o 8 rano - dobre i to. Idę zrobić sobie maseczkę na twarz i spróbuję się trochę zrelaksować :)
Pokaż jak Wam ten model wyszedł! :) Łucja też musi robić i też będzie robiła z pileczek. Te większe to będą takie plastikowe, których mamy dużo, a elementy łączone będą z papierowych słomek. I klejem na gorąco. Tylko, ze muszę po te piłeczki do ping-ponga do sportowego pojechać...
OdpowiedzUsuńMy kupiłyśmy piłeczki w Carrefourze :)
Usuń