poniedziałek, 19 lipca 2021

Koniec remontu, początek wakacji!

Można powiedzieć, że remont kuchni został zakończony!

Pozostały jakieś niewielkie drobiazgi w stylu frontu od zmywarki (nie można go zamontować, bo podczas demontażu starego frontu przypadkowo wyrzucono element mocujący i trzeba poczekać, aż przyślą nowy), nóg od wyspy (przyszły w złym kolorze) i parapetu pod jednym z okien (w ogóle nie przyszedł). Podczas montażu blatu uszkodzona też została ściana i to też będzie do poprawki, ale to wszystko już jak wrócimy z wyjazdu, który zbliża się wielkimi krokami. 

Po ostatnim tygodniu jestem tak wykończona, jakbym sama tę kuchnię własnymi rękami zbudowała. Panowie zresztą pracowali bardzo dużo, cztery dni od 8 do 18, sporo elementów wymagało docięcia, ściany nie trzymają linii prostych, itd. Ciągle była masa sprzątania, a jak już skończył się montaż mebli, to trzeba było wszystko porozkładać na nowych miejscach, zamontować rolety, posprzątać, a na sam koniec wymyśliłam sobie robienie ogórków kiszonych, bo nie wyobrażam sobie, żebym mogła ich nie mieć. Wczoraj większość dnia kisiłam te ogórki, zrobiłam 35 słojów, ale mission accomplished i dzisiaj wreszcie odpoczywam.

No dobrze... to może wreszcie zdjęcia :)

Tak było na początku


Dzień 2

Dzień 3

I prawie na ukończeniu

A taki stan jest dziś i tak póki co zostanie. Czekam jeszcze na parę drobiazgów typu podstawka pod gorące naczynia, kwietnik czy stojak na deski.






Są oczywiście rzeczy, z których jestem bardziej lub mniej zadowolona. Po pierwsze, kran jest za krótki w stosunku do zlewozmywaka, który z kolei jest dość duży. Do tego kran jest umieszczony nie na środku, tylko w narożniku zlewu (nie zauważyłam tego wcześniej niestety) i efekt jest taki, że strasznie chlapie. Nie ma też wyciąganej wylewki. Projektant zapewniał, że to nie problem, bo kran jest gumowy i można go odgiąć w dowolną stronę, ale mimo wszystko nie jest to wygodne i jest to spory mankament. Po drugie, mamy zamontowany młynek na odpady i przez to jest dużo mniej miejsca pod zlewem, musiałam więc oddać jedną szufladę w wyspie na pojemniki do recyklingu. Po trzecie, szafka nad zlewem otwiera się nie w tą stronę, w jaką bym chciała. Po czwarte, na ostatnim etapie projektu zamieniłam szafkę pod piekarnikiem na szuflady, ale nie wiadomo czemu projektant nie uwzględnił tego i została szafka (można z tym żyć oczywiście, ale szuflady są wygodniejsze). I po piąte, już widzę, że płytki są bardzo ładne, ale myć trzeba będzie je często, bo szybko łapią brud - chociaż może to i w sumie jest pozytywne, bo będzie motywacja do sprzątania.

Z rzeczy pozytywnych, super jest wspomniany wyżej młynek, można bez problemu pozbyć się resztek spożywczych i nie trzeba mieć oddzielnego pojemnika na śmieci bio. Szczerze mówiąc, myślałam, że mój Mąż ma taką fanaberię i nie byłam przekonana do tego młynka, ale po dwóch dniach użytkowania widzę, że jest to naprawdę świetne rozwiązanie. Bardzo podoba mi się też to, że mam tyle szafek, że mogę wszystko schować, a na wierzchu stoją tylko niezbędne sprzęty. W starej kuchni wszystkie klamoty stały na wierzchu i wiecznie był bałagan. Duże szuflady i szafka cargo też są ekstra! No i rolety rzymskie, uwielbiam je, są przepiękne. Zamawiałam je na wymiar w sklepie Dekoria, bardzo polecam i nie jest to reklama ;)
To jest podsumowanie na gorąco, ale na pewno jeszcze wiele rzeczy wyjdzie w tzw. praniu. Nie mam też jeszcze krzeseł, są zamówione i mają być jakoś w sierpniu, ciekawe czy będą pasowały do wnętrza.

Teraz przed nami kilka dni względnego spokoju, ale nie na długo, bo zaraz przyjeżdża Babcia Dana i Sister, będziemy organizować wcześniejszą osiemnastkę Mikołaja. Mikołaj ma też egzamin z teorii na prawo jazdy, a Madzia otrzyma wyniki rekrutacji i trzeba załatwić wszystkie formalności. I w tym wszystkim przygotowania do wyjazdu, ale po tym całym remoncie i miesiącu bez kuchni to już tzw. pikuś ;)


8 komentarzy:

  1. Piękna kuchnia! I jaka przestronna. Tego młynka na odpady szczerze zazdroszczę. Dekorię też lubię. Mam od nich wszystkie rolety i zasłony szyte na wymiar.
    Jesteś bardzo pracowita i dobrze zorganizowana, naprawdę podziwiam.
    Ja też trzymam się tej niepisanej zasady, że ogórki na zimę trzeba kisić w lipcu.
    Na pewno super będzie wypoczywać z poczuciem, że za Wami tyle odhaczonych spraw.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za komplement 😗 A ogórki lipcowe są najlepsze.

      Usuń
  2. Pięknie! I ja młynka też zazdroszczę :) U mnie się na okrągło zapycha, bo jest jakiś zakręt w rurach i udrażniacze wsypuję niemalże codziennie :/ I TEŻ mam rolety z Dekorii. Wstyd się przyznać, ale jeszcze ich nigdy nie prałam, tylko odkurzam przy myciu okien i jakoś jest.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja mam jedną roletę od jesieni na oknie w pokoju roboczym i też jeszcze jej nie prałam 😉 Uważaj z udrażniaczami, bo lubią zjadać uszczelki.

      Usuń
  3. Robi wrażenie. Warto było pomęczyć się.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeszcze do końca nie odpoczęłam po tych trudach, ale fakt, warto było :)

      Usuń
  4. Wygląda rewelacyjnie! Myślę, że pomimo tych kilku usterek będziesz w swojej nowej kuchni miło spędzać czas!!

    OdpowiedzUsuń