środa, 27 października 2021

Dzień niezłych wiadomości

Zaczęłam właśnie bardzo długi weekend - ponad pięciodniowy, dzięki wolnemu poniedziałkowi 1 listopada. Uczelnia ogłosiła dni rektorskie we wtorek 2go, więc będę musiała pojechać tylko na wieczorny fakultet (to była pierwsza dobra wiadomość). Nie tracę zresztą nadziei, że uda mi się ten fakultet zamienić na formę online, bo jeśli zostanie w formie stacjonarnej, muszę czekać na moich słuchaczy aż 2,5 godziny. Potem przyszedł pan do mojej pralki i okazało się, że na szczęście pompa działa i nie trzeba jej zmieniać (druga dobra wiadomość), szwankuje za to połączenie z syfonem, i pan się zdziwił, że dopiero teraz się zapchało. Według niego, trzeba to jakoś inaczej podłączyć, ale sprawy hydrauliczne są mi zupełnie obce, więc chyba zostawię ten temat dla Pana Męża, jak wróci ze statku. Trzecia dobra wiadomość przyszła z wydawnictwa, a mianowicie dostałam pierwszy fragment mojego nowego podręcznika do recenzji, i wygląda on bardzo, bardzo ładnie! Wkrótce przyślą całość do korekty, będzie z tym trochę roboty.

Dziś znowu przyszła wiewiórka, ona chyba gdzieś tu mieszka, bo śmigała po całym ogrodzie. W nocy opadły wszystkie liście z orzecha - wczoraj jeszcze były na drzewie, a dziś wyjrzałam przez okno i zobaczyłam gołe gałęzie, i dom sąsiadów w oddali (jak są liście, to go w ogóle nie widać).

Pięć wolnych dni - wydaje się, że to dużo, ale jak zrobiłam sobie listę rzeczy do zrobienia, to się lekko podłamałam, bo nie wiem, czy uda mi się wszystko wykonać. Zwłaszcza, że w piątek wybieram się na trzecie szczepienie, a z tego, co słyszę, po trzecim ludzie czują się gorzej niż po pierwszym i drugim, więc może okazać się, że całą sobotę będę leżeć. Wczoraj byłam zaszczepić się na grypę, ale to szczepienie idzie bez żadnych efektów ubocznych. Mam tylko nadzieję, że Madzia nie "sprzeda" mi kataru, bo już drugi dzień siedzi w domu, wydmuchuje nos i przysypia. 

Plan na jutro - muszę z Madzią podjechać po zamówione buty; kupić chryzantemy i zawieźć je na cmentarz; zrobić drobne zakupy; może uda się pozbyć ogromnej sterty rzeczy do prasowania; a do tego mam do zrobienia jakieś tłumaczenie i dobrze byłoby je zacząć. A poniżej Filip wypatruje wiewórki :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz