niedziela, 12 maja 2019

Gdańsk

Krótka wycieczka do Gdańska udała się nadspodziewanie dobrze, pomimo bardzo wczesnego początku dnia. Olimpiada poszła sprawnie i nasz student zdobył pierwsze miejsce ex aequo ze studentką z Krakowa. Po konkursie zostaliśmy zaproszeni na smaczny obiad u Włocha - mają prawdziwą włoską knajpkę na kampusie! - a po obiedzie okazało się, że do pociągu mamy jeszcze 3 godziny, więc poszłyśmy z koleżanką na spacer na Starówkę. Pogoda była dużo lepsza, niż zapowiadano, a Gdańsk jest jak zawsze cudowny. Szkoda, że czasu starczyło tylko na krótki spacerek, ale sprawdziłyśmy, że Neptun ciągle stoi, bursztyny na wystawach nadal są przepiękne, a i do Bazyliki Mariackiej weszłyśmy zapalić światełko dla Adamowicza.




W Poznaniu nie mamy Hard Rock Cafe, a szkoda...


Dzisiaj odsypiałam to wczesne wstawanie i podniosłam się dopiero grubo po 9. Od rana leje, ale to dobrze, niech pada jak najwięcej. Upiekłam dzieciom ciasto czekoladowe z malinami i zrobiłam granolę i staram się nie pamiętać o tym, że znowu czeka prasowanie, bo zupełnie nie chce mi się stanąć przy desce.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz