niedziela, 16 czerwca 2019

Kocie sprawy

Wspomniałam niżej, że kot chory. Filip oczywiście, Luny nie imają się żadne choróbska, a ten raz po raz coś, a teraz to już całkiem dał do wiwatu. Od jakiegoś czasu trochę smarkał i kichał, więc nasza wetka dała mu antybiotyk, najpierw w zastrzyku, a potem na 7 dni w tabletkach. Podawanie mu tych tabletek to była droga przez mękę i całkiem mnie znienawidził przez to, ale skoro pomagały... Niestety na krótko pomogły, bo po kilku dniach znowu zaczął smarkać i dyszeć, no więc powtórna wizyta u weta.
Tym razem lekarce nie spodobało się coś osłuchowo i wysłała nas na rtg.
Rtg wykonuje się w sąsiedniej miejscowości, w dużej klinice weterynaryjnej. Siedziałyśmy tam z Madzią ponad 2 godziny, przez ten czas przewinęło się tam chyba ze 20 psów i kilka kotów, przerób mają ogromny... czułam się jak w tym programie o klinice dla zwierząt na Animal Planet.
W końcu udało się zrobić zdjęcia, ale lekarz wykonujący je nie chciał mi nic konkretnego powiedzieć, wydusiłam tylko, że jest bardzo źle, więc na co można wpaść? - zapalenie płuc? nowotwór? Ponieważ wróciłam do domu bardzo późno, udało mi się tylko wrzucić zdjęcia na kocią grupę na fb, i tam ktoś napisał, że na tym zdjęciu w ogóle nie widać Filipa przepony.
Następnego dnia (czyli przedwczoraj) poleciałam do naszej wetki i okazało się, że ten bałagan w środku Filipa to prawdopodobnie przepuklina, w ogóle nie widać na zdjęciu prawego płuca, a narządy z jamy brzusznej znajdują się prawdopodobnie w klatce piersiowej. On w tej chwili oddycha tylko lewym płucem, więc jest mu bardzo ciężko i stąd te świsty i dyszenie.
Problem w tym, że na zdjęciu rtg nie widać dokładnie, co i jak jest poprzemieszczane, nie widać też, czy są jakieś zrosty (a to może dać informację o tym, kiedy ta przepuklina nastąpiła - jeżeli są zrosty, to dawno lub może być to wrodzone). Najczęściej koty mają coś takiego na skutek urazu, np. wypadku, ale Filip nic takiego nie przeżył, no chyba że zeskoczył ze schodów albo z kredensu, tego to tak naprawdę nie wiem, mogę jedynie ręczyć za ten wypadek.
Tak więc stan na dzisiaj jest taki, że musimy zrobić tomografię, żeby to wszystko dokładnie obejrzeć. Jestem już umówiona w klinice przy Uniwersytecie Przyrodniczym na wtorek, koszt niezgorszy - bo aż 500 zł, no ale drugie wyjście jest takie, że kot mi się powoli zadusi :(
Potem zależnie od wyników tomografii, operacja, ale w najgorszej opcji, czyli ze zrostami, nikt w Polsce się takiej operacji nie podejmie, więc trzeba liczyć się z tym, że trzeba będzie pozwolić kotu odejść...
Widać zresztą po nim, że źle się czuje, bo w ogóle nie jest sobą. Leży i spogląda smutno przed siebie, dobrze, że w ogóle ma chociaż apetyt. Cały czas coś tam się dzieje infekcyjnie. Żeby nie walczyć z tabletkami, moja wetka nauczyła mnie robić zastrzyki, dostałam zapas jednorazowych strzykawek z odmierzoną dawką i robię te zastrzyki! Sama w to nie wierzę, ale jednak!
Martwi mnie to bardzo, bo rokowania nie są za wesołe, w najlepszym razie kot pójdzie na operację i będę musiała go pielęgnować pooperacyjnie w pełni lata. W najgorszym razie, zastrzyk usypiający... Żal mi go, już się nacierpiał, a nacierpi się jeszcze więcej. To jest taki kochany kot, chodzi ze mną i kładzie się pod moim krzesłem. Zupełnie nie jest "nakolankowy", ale wszystko robi ze mną, nawet jak robię pranie, to siedzi na pralce i nadzoruje. Niemniej jednak, już od początku są z nim problemy. Kiedy braliśmy go z hodowli, miał 7 miesięcy i dostaliśmy informację, że nikt go nie chce ze względu na krzywy zgryz. Chorował dużo, ale tak sobie teraz myślę, że może miał tę przepuklinę w mniejszym stopniu już wcześniej i stąd te problemy? W marcu miał usuwany kamień nazębny, robi się to w znieczuleniu ogólnym, i zupełnie nie było z tym kłopotu, znieczulił się i obudził bez problemów, a równie dobrze mógł pewnie kipnąć i wtedy.
Ech, tylko problemy z tymi kotami. Gdyby się tak zdarzyło, że Luna zostanie sama, to już nie będziemy brać żadnego nowego zwierzaka, a po Lunie też już chyba żadnego kota nie wezmę....
Trzymajcie kciuki za Filipa we wtorek!

1 komentarz:

  1. Trzymamy kciuki i dobre myśli wysyłamy. Szkoda kota, niech mu będzie jak najlepiej.
    Uściski,
    nov.

    OdpowiedzUsuń