wtorek, 23 lipca 2019

Jutro...

...wybieramy się na Śląsk na koncert Rammsteina i z tej okazji już od kilku dni trafia mnie ciężka cholera.
W planach było pięknie, kupiłam 3 bilety - dla Pana Męża, Madzi i siebie na doczepkę. Mikołaja takie imprezy raczej nie interesowały (wtedy). Od razu też zabukowałam mieszkanie. Koncert jest w Chorzowie, a mieszkanie miałam w Katowicach, ale tylko 7 km od stadionu, więc na upartego i na nogach by się wróciło.
Pierwsza wtopa nastąpiła, kiedy okazało się, że Pan Mąż nie da rady wrócić na termin koncertu, a bilety są imienne, więc odsprzedać ciężko, a dla innej osoby trzeba zmienić bilet, do czego wiedzie bardzo skomplikowana procedura. No ale ok, damy radę.
Druga wtopa - w maju okazało się, że nie mam tego mieszkania! Dostałam jakiegoś dziwacznego maila pisanego po angielsku w formie "kali być, kali mieć". Brzmiało to, jakby ktoś z jakiegoś afrykańskiego kraju (bez obrazy) naciągał mnie na pieniądze, bo w treści było, że albo natychmiast wpłacę 100zł na podane konto, albo rezerwacja mi przepada. Zgłosiłam to do Bookingu, ale na drugi dzień okazało się, że mail był autentyczny i rezerwacja faktycznie przepada...
Doszłam do wniosku, że gość musiał się zorientować, że odbywa się duży koncert i po prostu wynajął mieszkanie drugi raz za podwójną cenę, bo szybkie spojrzenie na Booking ujawniło, że wolnych hoteli już nie ma, są jedynie mieszkania za jakieś astronomiczne kwoty (np. za 1500 peelenów za noc). Zarezerwowałam więc hotel w Gliwicach, 25 km od stadionu, bo tylko taki przyzwoity znalazłam. Cena wyszła podwójna, ale Booking dał zniżkę, więc chociaż tyle. Doszedł mi jeszcze koszt parkingu przy stadionie, bo teraz muszę poruszać się samochodem (bosko).
No i wreszcie kwestia przebukowania biletu, bo Mikołaj wyraził chęć udziału w imprezie. Zupełnie nie wiem, co mu się stało, bo on muzyki specjalnie nie słucha i nie lubi, jak jest głośno, no ale ok, chce - niech jedzie.
Za zmianę biletu jest oczywiście dodatkowa opłata! 50 zł!
Wczoraj dostałam maila z informacją, że bilet mam odebrać w kasie przed koncertem, ale muszę być wcześniej, bo mogą być kolejki. A ze sobą mam mieć:
- oświadczenie o zmianie danych osobowych
- potwierdzenie zakupu biletów
- ksero dowodu
- potwierdzenie płatności za zmianę.
Wariactwo! Szkoda, że jeszcze numeru buta nie chcą, albo ostatnich wyników z laboratorium!
Dziś przyszedł kolejny mail, a w nim informacja, że Chorzów będzie totalnie pozamykany dla ruchu przez cały dzień. Mam ten parking, ale tam mogę tylko raz wjechać i nie mogę wyjeżdżać. Hotel w Gliwicach... i to wszystko robi się cokolwiek skomplikowane. Nie wiem, jak mam się rozmieścić w czasie, żeby ze wszystkim zdążyć; boję się korków na A4; a już na jakiś obiad to zupełnie nie mam pojęcia, czy uda nam się dotrzeć, nie wspominając już o odbiorze tego biletu. Mam nadzieję, że chociaż koncert będzie fajny...

1 komentarz:

  1. O matko i córko! Jak na początku wszystko pod górkę, to jutro bez problemu się ułoży, a koncert będzie czadowy! (niezapomniane wspomnienia małżonka, gdy po koncercie Rammsteina w Warszawie wracali na piechotę i usiłowali przekonać kolegę obcokrajowca, że darcie ryja Amerika ist wunderbar na starym mieście w Warszawie może nie być mile widziane...;-)
    Bawcie się dobrze!

    OdpowiedzUsuń