wtorek, 17 marca 2020

Dzień 6

Dziś mam już lepszy humor. Co ma być, to będzie. Pan Mąż na pewno przed Wielkanocą nigdzie nie pojedzie, a i po Wielkanocy też może nie (to jest plus dodatni; cieszę się, że mam go teraz w domu). Za to być może będzie musiał odsiedzieć dłużej, bo teraz odsiadują ci biedacy, którzy teraz nie mogą zejść ze statku, a po zejściu będą jeszcze musieli zrobić kwarantannę. Plus ujemny jest taki, że wakacji w tym roku pewnie nie spędzimy razem, ale do wakacji jeszcze tyle czasu, że nie zamierzam się tym na razie przejmować.
Popchnęłam trochę pracę zdalną, ale jest to tak żmudne, że naprawdę 100 razy bardziej wolę normalnie chodzić do pracy i już nie będę nigdy na to narzekać!
Dziś nad Wartą pusto, pojedyncze sztuki ludności, cisza, spokój. 16 stopni.



1 komentarz:

  1. Też dochodzę do wniosku, że trzeba było nie narzekać na nadmiar obowiązków. Jak Pan Bóg chce kogoś ukarać to mu daje to o co prosi!

    OdpowiedzUsuń