Jak wyszłam przed chwilą na ogród, to na tarasie znalazłam martwą mysz... to chyba prezent z tej nocnej imprezy!
Na wczoraj miałam zaplanowany krótki wypad do ogrodnika po róże, ale okazało się, że w tym konkretnym centrum ogrodniczym był pożar i jest zamknięte. Szkoda, bo to był dobry sklep. Mam jeszcze drugi ulubiony, ale tam zawsze jeżdżę po pelargonie i inne kwiaty do doniczek na taras. Na pelargonie jeszcze trochę za wcześnie, zwłaszcza, że idą naprawdę zimni ogrodnicy.
Koniec końców, pojechałam do Leroy Merlin, i tam nabyłam róże i zioła do ogródka ziołowego. Część ziół mam na grządce w ogrodzie - to są te wieloletnie, czyli szałwia, rozmaryn, tymianek, melisa, mięta też rośnie jak dzika. Postanowiłam jednak, że w tym roku zrobię sobie też zakątek ziołowy na tarasie. To jest na razie początek, wsadziłam kupiony tymianek i to, co miałam akurat w doniczkach na parapecie, czyli miętę, rozmaryn i kolendrę. Dokupiłam też lawendę, bo nigdy nie mogę się jej oprzeć. Poza tym wzięłam nasionka cząbru, lubczyku i czerwonej bazylii. Wysiałam je do doniczek i ciekawe, co z tego wyrośnie!
Mam plan posiać też rukolę, ale najpierw muszę poczekać na rozsadę astrów, bo mam zajęte wszystkie długie donice :)
Najlepsze życzenia dla Luny! :)
OdpowiedzUsuń