środa, 7 października 2020

Refleksje o zdalnym nauczaniu

Po kilku dniach zdalnego nauczania, nie jestem na szczęście zupełnie zdołowana, ale szczęśliwa też nie jestem... Technologie ułatwiają życie, ale jednocześnie potrafią życie utrudnić. Zajęcia mogę prowadzić na Teamsie albo na Zoomie, wolę tę drugą platformę, bo łatwiej ogarnąć grupę liczącą 25 osób. Nie ma lekcji, żeby coś się komuś nie psuło albo przestawało działać; mnie też niestety się to przydarza, chociaż jestem połączona z internetem przez kabel, żeby nie korzystać z wifi. Ale na przykład chat na Zoomie się zacina, albo link nie działa, albo coś tam jeszcze. Wygląda na to, że trzeba się do tego przyzwyczaić...

Studenci nie są szczęśliwi z takiego rozwoju wydarzeń. Przyjezdni są co prawda w Poznaniu, ale zajęć stacjonarnych mają mało, dwa dni w tygodniu w najlepszym wypadku. Miałam raz na zajęciach dziewczyny mieszkające w tym samym pokoju w akademiku, każda na własnym komputerze i ze słuchawkami... No nie są to optymalne warunki do nauki. Bardzo im w sumie współczuję tych ograniczeń, nie tak powinno wyglądać życie studenckie!

Udało mi się na szczęście ograniczyć swój plan do trzech dni w tygodniu, ale będą to ciężkie trzy dni. Czekam jeszcze do końca października na rozpoczęcie fakultetów i na pierwszoroczniaków; będę też miała czasami w sobotę zaocznych; tak więc na razie jadę na pół gwizdka, ale jak już wszystko ruszy, to będzie sporo godzin spędzonych przed ekranem. W wersji maksimum, na przykład w poniedziałek zacznę o 8 rano i pociągnę do 13, potem przerwa na obiad i od 16 do 19.30 kolejna zmiana. We wtorek i w środę trochę krócej, ale jeśli ruszą fakultety (nigdy nie wiem, bo to zależy, ile osób zapisze się na dany termin), to też będę długo siedziała wieczorami. Na szczęście czwartek i piątek mam wolny i to mnie bardzo cieszy.

Najgorsze jest to, że poza godzinami spędzonymi na zajęciach online, muszę też spędzić mnóstwo godzin przed komputerem, żeby się do tych zajęć przygotować, tak więc wygląda na to, że chcąc nie chcąc zaprzyjaźnię się bliżej z komputerem i moim biurem. Po tym roku będę chyba musiała zaopatrzyć się w okulary do czytania, bo korzystne dla oczu nie jest to zdecydowanie...

W ubiegły piątek byliśmy krótko nad morzem, pogoda była pochmurna, ale było ciepło. Będąc w Ustce, zawsze idziemy do restauracji Syrenka na Marynarki Polskiej, ryby mają boskie!!! A jeśli będziecie kiedyś po drodze w Czaplinku, tuż przy głównym placu znajduje się fantastyczny sklep z wędlinami, jeśli ktoś chce to mogę podać namiary (lokalny producent) - zatrzymujemy się zawsze i napełniamy lodówkę turystyczną nader smakowitymi wyrobami.



Poniżej: fiszburger :)


Po drodze do Słupska zatrzymaliśmy się też na chwilę w miejscowości Krąg, gdzie znajduje się pałac rycerski z XIV wieku, teraz jest tam hotel i restauracja, ale sama miejscówka jest urocza. Muszę wydobyć od Pana Męża więcej zdjęć, bo mój aparat odmówił współpracy i żadna fotografia mi nie wyszła dobrze.


W sobotę byłam na fantastycznym spotkaniu z koleżankami, taka terapia grupowa to zdecydowanie dobry pomysł i wymaga kontynuacji!


A jesień w tym roku jest piękna i w sumie cieszę się, że nie tracę czasu na dojazdy do pracy, bo mam więcej czasu na spacery na świeżym powietrzu.


Poniżej jeszcze Filip asystuje mi w pracy, bo oczywiście jak jestem w "biurze", to wszystkie kotki są zaciekawione i koniecznie muszą zajrzeć, co ta pańcia tam robi. Filip wykonał już raz Zoombombing, włażąc mi na biurko w czasie zajęć. Na szczęście zdążyłam go zdjąć, zanim podeptał mi klawiaturę.


Fotka z cyklu: znajdź kota... (to też w biurze).


2 komentarze:

  1. Wszystkiego najlepszego dla Madzi, bo zapomniałam!! :*
    Oraz poszukaj w internecie okularów z antyrefleksem, mój syn namiętny gracz sobie takie sprawił i jest bardzo zadowolony, twierdzi, że wzrok mu się tak nie męczy.
    A Ustka cudna, mam do niej ogromny sentyment...
    Uściski!
    nov.

    OdpowiedzUsuń
  2. mi też już polecano specjalne okulary. Takie odbijające niebieskie światło. Nie pamiętam jak dokładanie się nazywają, podobno nie są tanie, ale mi łzawią oczy po kilku godzinach przed kompem (no i bolą) a one podobno pomagają.

    OdpowiedzUsuń