czwartek, 3 grudnia 2020

Śnieg!

Być może będzie to jedyny śnieg tej zimy, szkoda, bo od razu jakoś przyjemniej na duszy, kiedy się patrzy na białość zamiast szarości. Kotki wykonują krótkie wypady na taras i śmiesznie brodzą w śniegu. Mikołaj wyszedł ze swojej jaskini i poleciał lepić bałwana, ale niestety śnieg nie chciał się lepić. Jutro pewnie już to wszystko stopnieje, a na weekend zapowiadają 10 stopni, więc powróci listopad i potrwa pewnie do marca (czasami wydaje mi się, że taka typowa polska zima to taki wieczny listopad). 



Zaczynam dekorowanie domu na święta - kupiliśmy dziś dwie gwiazdy betlejemskie, do tego dodałam świecę do stroika i odpaliłam nową Yankee o nazwie "Singing Carols", bardzo przyjemny zapach. Jutro mam w planach rozwieszenie wieńców i zrobienie dekoracji z gałązek choinkowych i światełek przed domem.

Oprócz tego byliśmy na długim i owocnym spotkaniu w sprawie kuchni, tak więc mamy już gotowy projekt i wstępnie wybraną kolorystykę. Na razie nie mam jeszcze tego projektu na własność, dostanę go po podpisaniu umowy i wtedy może pokażę wizualizację. W każdym razie, zostajemy przy wyspie na środku, piekarnik wędruje do góry i w całkiem inne miejsce, lodówka też będzie przestawiona w przeciwny kąt. Dołem szuflady, pełno szuflad, z udźwigiem do 70kg! Już widzę, jak sobie wreszcie wszystko poukładam. Szafka cargo będzie miała jednak 25 cm i to już jest jakaś szerokość, zmieszczą mi się chociażby wszystkie pudełka z Ikei na produkty sypkie.

Z podpisaniem umowy czekamy jeszcze na wycenę blatów, chcielibyśmy pójść w te spieki kwarcowe, ale to oczywiście zależy od pieniędzy, bo te spieki są różne i potrafią kosztować tyle co wszystkie pozostałe meble wraz z okuciami (to jest oczywiście wersja pt. "po naszym trupie").

W każdym razie, jeśli chodzi o kolory, zostajemy w tonacji kremowo-beżowo-biało-szarej. Są dwie opcje: jaśniejsze fronty plus ciemniejsze blaty, albo na odwrót. Mniej więcej coś takiego, najpierw opcja z ciemniejszym blatem:


A tu opcja z ciemniejszymi frontami i jasnym blatem:


Nie wiem, na ile te zdjęcia oddają prawdziwe kolory. Czeka nas chyba jeszcze wycieczka do kamieniarza, żeby te płyty obejrzeć w większym kawałku. Potem trzeba jeszcze będzie dobrać płytki podłogowe... Szczerze podziwiam ludzi, którzy lubią robić remonty i dla których jest to przyjemność. Dla mnie jest to raczej mordęga, plus mam wieczne poczucie niepewności i wahania, czy na pewno podejmuję właściwą decyzję :(

3 komentarze:

  1. Piekarnik na wysokości wzroku to jest genialna sprawa. Niby drobiazg, niby nic, a jaka różnica. No i szuflady, to samo. Nie schylasz się, żeby wyciągnąć ten garnek z samego końca. Nie masz problemu z umyciem szafki na dole (moja mama myje czystym mopem, inaczej nie daje rady, bo się nie schyli). Bardzo dobre decyzje, bardzo dobre wybory! Powodzenia i pochwal się projektem. Oraz kiedy montaż? :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj, montaż to dopiero latem, ale musimy już wszystko ustalić, zanim mi Męża zabiorą na kilka miesięcy. Projekt pokażę, jak tylko go dostanę:)

      Usuń
  2. Ja bym poszła w klasykę - jasne fronty, ciemny blat. Jakoś nie lubię odwrotnych proporcji. W ogóle ta jasna wersja jest taka sobie. Oby to tylko kwestia światła ;)

    OdpowiedzUsuń