Z moimi włosami już nieco lepiej i pozbyłam się trochę tej upiornej czerni. Wypróbowałam kolejno, każdego dnia: (1) płukanie rumiankiem, (2) mycie włosów szamponem z rozpuszczonymi dwiema tabletkami aspiryny, (3) szampon rozjaśniający do włosów blond, kupiony w Rossmanie. Każdy z tych kroków trochę mi ściągnął tej czerni, ale chyba najlepiej podziałał ten szampon, po dzisiejszym myciu znajduję się gdzieś w okolicach brązu i to już zaczyna wyglądać akceptowalnie. Zastanawiałam się, czy nie położyć innego koloru na ten ciemny, ale jasny raczej nie chwyci, albo też chwyci w nieprzewidzianą stronę. Jednakowoż nie mam ochoty na prawdziwie ZIELONE włosy... Tak więc będę myła tym nowym szamponem i może po jakimś czasie pójdę jednak do fryzjera (ale to chyba dopiero po Wielkanocy, bo przed świętami raczej nie zdążę).
wtorek, 16 marca 2021
Włosowy update
Wiosny za bardzo nie widać, ale może przyjdzie w przyszłym tygodniu. Mam ochotę gdzieś pojechać na weekend, myślałam o jakiejś miejscowości nad morzem, ale na razie nic nie rezerwuję, bo obawiam się lockdownu w całym kraju. Może znajdę coś na gorąco przed weekendem. Madzia miała wczoraj swój konkurs z polskiego, a od jutra ma egzaminy próbne, więc dwa dni urlopu też by jej się przydały. Swoją drogą, egzaminy próbne w Madzi szkole są już CZWARTY raz... Naprawdę wydaje mi się, że ktoś tu zwariował, po co tyle tego? Na wyniki z polskiego musimy poczekać do następnego tygodnia. Do wyboru były trzy formy: list, rozprawka i esej; Madzia wybrała esej na temat "Czasami trudno jest być bratem / siostrą". Z jednej strony, esej jest łatwy, bo nie ma takich ograniczeń formy, co list i rozprawka, ale z drugiej strony, łatwo zboczyć z tematu, więc efekt może być różnoraki. Szczerze mówiąc, Madzia nie przykładała się ostatnio do przygotowań, więc nie robimy sobie wielkich nadziei, ale może właśnie to jest jej potrzebne, żeby zebrać konsekwencje własnej działalności.
Zostawię dziś przepis na chińszczyznę. W naszym domu ekspertem od woka jest Pan Mąż, jego kaczka w tamaryndowcu to moje ulubione danie EVER. Nie udało mi się nigdy jeszcze zrobić zdjęcia, bo prędzej tę kaczkę zjadam, niż zdążę pomyśleć o zdjęciach. Może kiedyś mi się uda. Mnie czasami też jednak zdarza się użyć woka, i ostatnio zrobiłam tofu z warzywami w sosie słodko-kwaśnym, które wyszły naprawdę wybitnie. Wyszło tyle, że miałyśmy z Madzią obiad na dwa razy. Mikołaj daniami kuchni chińskiej gardzi niestety, wszystko co dalej na wschód niż Ganges jest dla niego nie do przyjęcia.
Tofu z warzywami w sosie słodko-kwaśnym
200 g naturalnego tofu
por - biała część
2 ząbki czosnku, rozgniecione
łyżka startego imbiru
2 łyżki oleju
warzywa - można kombinować z następujących: marchewka, papryka, cukinia, groszek cukrowy, mini-kolby kukurydzy, pędy bambusa, kapusta pak-choi itd.
garść grzybów mun
puszka ananasa w kawałkach
Sos: sok z ananasa (odsączony z puszki), 300 ml sosu passata, 5 łyżek sosu sojowego, 3 łyżki octu, 3 łyżki miodu
do zagęszczenia: 3 łyżki mąki kukurydzianej lub 2 łyżki mąki ziemniaczanej
sól, pieprz
Najwięcej jest roboty z krojeniem: por na plasterki, marchewka w słupki, papryka na dowolne kawałki. Grzyby namoczyć zgodnie z przepisem na opakowaniu (czasami trzeba podgotować, ale ja ostatnio kupiłam krojone w paski i wystarczyło je tylko moczyć przez 10 minut). Ananasa odsączyć, zachowując sok. Na rozgrzany olej wrzucić por, czosnek i imbir, smażyć przez 2-3 minuty. Następnie po kolei wrzucać warzywa, zaczynając od najtwardszych, czyli: marchewka, po 3 minutach groszek cukrowy, po następnych 3 - papryka / cukinia. Na tym etapie dolewam odrobinę wody i przykrywam wok, żeby warzywa lekko zmiękły, ale żeby zostały chrupiące. Na sam koniec dodać kukurydzę, bambus i grzyby. Przygotować sos - wymieszać wszystkie składniki, dodając mąkę. Wlać wszystko do woka i zagotować do zgęstnienia. W tym momencie dopiero dodaję ananas i pokrojone w kostkę tofu. W razie potrzeby, sos można doprawić miodem lub octem, powinien być dość kwaśny, ale słodycz powinna dominować. Na ostatnie 3 minuty wrzucam posiekaną kapustę pak-choi, jeżeli akurat ją mam. Całość doprawiam solą, pieprzem lub sosem sojowym w razie potrzeby. Podawać z makaronem ryżowym lub z ryżem.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Ależ apetycznie to wygląda!!
OdpowiedzUsuń