Zachęceni odbywającym się właśnie Jarmarkiem Świętojańskim, pojechaliśmy dziś na spacer po Poznaniu. Sam jarmark - nic specjalnego. Jarmark Dominikański, na którym byłyśmy z Madzią w zeszłym roku w Gdańsku, był bez porównania lepszy. Było dużo stoisk lokalnych wytwórców, a także wiele stoisk egzotycznych, np. stanowisko z produktami libańskimi czy tureckimi. W Poznaniu niestety niewiele, jakieś miody, polskie wina, przyprawy, plus jeden stragan z rzekomo zakopiańskimi oscypkami. Poza tym mydło, powidło i ogólny kicz. Ale zawsze miło było przejść się po Starym Rynku. Madzia chciała też obejrzeć swoje potencjalne przyszłe szkoły, więc oblecieliśmy więc miasto pod tym kątem i powiem tylko, że naprawdę chciałabym, aby Madzia dostała się do szkoły pierwszego wyboru, bo jest położona w najwygodniejszym miejscu.
Przypadkowo trafiliśmy na pomnik Bohdana Smolenia, wczoraj odsłonięty, więc absolutna nowość! Cała ulica Rybaki, na której jest ten pomnik, jest świeżo odremontowana i wygląda bardzo przyjemnie, a jeszcze niedawno była tam straszna, mówiąc po poznańsku, gemela. Poniżej jedna z odrestaurowanych kamienic.
Poniżej Collegium Maius - tu zawsze chodzę załatwiać wszelkie zawodowe, oficjalne sprawy.
W parku na tyłach zamku znajduje się fontanna stylizowana na fontannie z Alhambry, nikt z mojej rodzinki nie mógł sobie dziś przypomnieć, gdzie widzieliśmy podobną instalację.
A to sam zamek od strony ogrodów, a nie od ulicy Święty Marcin.
Teatr Wielki (aktualnie scena główna jest w remoncie).
Poznańskie Krzyże. W tym roku wypada 65-ta rocznica Poznańskiego Czerwca.
I jeszcze Collegium Minor, z tym budynkiem łączy mi się wiele wspomnień...zaczynając od egzaminów na studia, które zdawałam w auli 25 lat temu; potem absolutorium, i tak dalej. Z tyłu po prawej widać bryłę Bałtyku. Bryła jest kontrowersyjna, ale ja już się do niej przyzwyczaiłam i wpasowała mi się w krajobraz. Na liście do zrobienia mam wciąż wizytę w restauracji na najwyższym piętrze, widok podobno bajeczny.

W domu piłkarskie emocje, panowie oglądają mecze Euro. Mikołaj ogląda, ile może, Pan Mąż na szczęście nie wszystko. Wczorajszy mecz Dania-Finlandia kosztował nas sporo nerwów, straszna historia z tym piłkarzem, który dostał zawału na boisku. Cała historia ma jednak wymiar pozytywny. Pomijając już zachowanie mediów i epatowanie widokami z akcji reanimacyjnej, koledzy z drużyny zachowali się na medal, i myślę, że wszyscy zdali sobie sprawę, jak ważne jest fachowe udzielanie pierwszej pomocy. Gdyby pomoc nadeszła nawet 2-3 minuty później, chłopak mógłby nie przeżyć. Uważam, że sport wyczynowy to jednak ciężki kawałek chleba i niestety wiąże się z wielkim ryzykiem.
Dziś na deser Eton Mess (dostałam wreszcie kremówkę bez laktozy :) ), a w wazonie piwonie! Niech żyje czerwiec!
Piwonie to najcudowniejsze kwiaty świata! :) Ja kupiłam ostatnio (przez przypadek)tłustą śmietankę z mleka owsianego. W lidlu. Nie ubijałam, ale dodawałam do szejku z truskawek i ryż zamiast na mleku zrobiłam właśnie na niej. Moim zdaniem smakowo nie do wykrycia, chociaż nie wiem czy można ją ubić :/
OdpowiedzUsuńNiestety nie ubija się, próbowałam :(
Usuń