piątek, 27 sierpnia 2021

Trochę popadało...

...i w mojej głowie powstał pomysł wyprawy na grzyby. Nie wiem, czy uda mi się pojechać jesienią, bo unikam wypraw w weekendy, kiedy za każdym drzewem czai się grzybiarz. W tygodniu młodzież będzie miała szkołę, Pan Mąż w poniedziałek wyjeżdża (o ile nie rozbijemy tego Jackpota), a sama nie lubię szwendać się po lesie, więc wychodzi na to, że to jedyna okazja. 


W naszym ulubionym lesie nadal jednak sucho, jesień zwiastują tylko wrzosy, i nawet jeszcze tego jesiennego zapachu nie ma. Kilka grzybków znaleźliśmy i nawet jednego prawdziwka, ale niestety z lokatorami. Cóż - spacerek jednak zaliczony i kroki na krokomierzu nabite.


Poza tym, Mikołaj zdał swój teoretyczny egzamin i będzie mógł zaczynać jazdy, ale okazuje się, że dopiero od września. Przez ten remont trochę przespaliśmy sprawę, mógł zaczynać w lipcu i jazdy miałby jeszcze teraz, no ale mam nadzieję, że jakoś połączy to ze szkołą. Kuchnia została ukończona, brakuje jeszcze wyprawek wokół parapetu i mamy niepodłączony kaloryfer, ale to już drobiazgi. Każdego dnia cieszy nas to, jak teraz jest ładnie i funkcjonalnie :) Muszę jakieś zdjęcia prezentacyjne wykonać. 
Szkoda, że wakacje się kończą... przez remont mam poczucie, że były krótsze niż normalnie, bo tyle było zamieszania!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz