Młodzież ma właśnie przedłużony weekend z okazji Dnia Nauczyciela (swoją drogą, szkoda, że ten piątek nie został wykorzystany np. na jakieś wycieczki integracyjne...), a do nas przyjechała Sister i namówiłam całą grupę na wypad na grzyby. Było mokro - padał akurat taki drobny kapuśniaczek, ale nasze ulubione miejsce grzybowe nie zawiodło, przywieźliśmy cały kosz koźlarzy i prawdziwków. Co ciekawe, podgrzybków nie było prawie w ogóle.
Dziś lepsza pogoda i deszcz dopiero po południu, wybraliśmy się więc na spacer po parku narodowym. Nie ma jeszcze takich pięknych kolorów jesiennych - chyba za mało było jeszcze przymrozków. Trochę kolorowych liści i kasztany udało się jednakowoż znaleźć. Wdrapaliśmy się też na wieżę widokową w Mosinie, żeby popatrzeć z góry na okolicę. Dawno tam nie byłam i zdziwiłam się na widok bardzo ładnie uporządkowanego terenu wokół wieży. Zbiornik wodny to dawne glinianki i tak też on się nazywa, ale jeszcze parę lat temu były tam straszne zarośla i chaszcze.
A poniżej dwa jeziora - najpierw Kociołek, potem Góreckie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz