Weekend to był krótki, acz intensywny. Pogoda rzeczywiście dopisała, chociaż w sobotę rano w Poznaniu było piękne słońce i błękitne niebo, a tuż za Łodzią zachmurzyło się i w Warszawie też przywitały nas chmury. Na szczęście potem wyjrzało słońce. Zaczęłyśmy od spacerku z Bielan przez Żoliborz na Muranów, gdzie miałyśmy umówioną wizytę w salonie tatuażu i piercingu. Jak się bowiem dowiedziałam, teraz jest trendy przekłuwanie uszu u piercerki, a nie u kosmetyczki, tak jak było kiedyś. Madzia zaliczyła lekki szok, bo Sister powiedziała jej, że w ramach urodzin dostanie w prezencie tatuaż... Madzia o tatuażu marzy, oczywiście niedobrzy starzy sprzeciwiają się, no i niestety to była ściema, nie tatuaż, tylko przekłuwanie uszu. Ale i to ją ucieszyło, bo kolczyków nazbierała już pełno, a jakoś nie było kiedy tych dziurek wykonać. Zabieg był szybki i bezbolesny, ale zaraz potem panna zaliczyła prawie omdlenie - to chyba przez emocje, połączone z dłuższym spacerem i niewielkim śniadaniem. Na szczęście zaraz jej przeszło, i w ramach podniesienia sobie poziomu cukru poszłyśmy na kawę i ciacho.
Zalecenia dotyczące higieny przekłutych uszu dostałyśmy bardzo długie, ale myślę, że trochę na wyrost, bo to w końcu tylko płatek, a taka piercerka przekłuwa przecież inne, bardziej wrażliwe miejsca, które goją się na pewno gorzej i dłużej bolą. Przemywać trzeba wodą morską, robić okłady z szałwii, przez tydzień nie ćwiczyć, i przez około dwa miesiące uważać na włosy, żeby nie zaczepiać kolczyków (w cenie zabiegu były kolczyki z tytanu, które trzeba nosić aż do wygojenia). Madzia jest jednak tak zadowolona, że nic jej nie przeszkadza. Zbiór kolczyków powiększyła jeszcze o kilka par wycyganionych od Sister i już widzę, jak będzie się w nie stroić.
Potem poszłyśmy na bardzo długi spacer po Łazienkach, pięknie było!
A dziś mam ostatni wolny poniedziałek, od następnego zaczynają się zajęcia. Mam też zajęcia jutro i w środę. W tym semestrze i tak jest dobrze, bo kosztem pracy popołudniami udało mi się zachować wolny czwartek i piątek - od lutego niestety dojdą mi piątki i tym samym stracę możliwość pojechania gdzieś na dłuższy weekend. Na razie jednak cieszę się tym, co jest - czterodniowy weekend, kto ma tak dobrze? ;)
Wszystkiego najlepszego młodej z okazji urodzin!
OdpowiedzUsuńKiedy te dzieci rosną (i przestają być dziećmi), to ja nie wiem.
Piękne zdjęcia i na pewno miłe wspomnienia będzie miała Madzia z tego weekendu.
Uściski jesienne!
novembre
Dziękuję bardzo w imieniu młodej! Rosną rzeczywiście strasznie szybko... zaraz zaczną się wyprowadzać z domu :(
OdpowiedzUsuńUściski!