Tegoroczne święta zapiszą się w pamięci jako pierwsze śnieżne Boże Narodzenie od kilkunastu lat. Serio, to jest nasza 16-ta Gwiazdka w tym domu i nie pamiętam ani jednych świąt z tak zimową pogodą. W Wigilię padał deszcz, ale nie zdołał rozpuścić śniegu, który spadł wcześniej. Potem chwycił mróz i wszystko stało się magiczne.
Poza tym nikt się nie przejadł, wszystkie prezenty pasowały i do tego wyszedł mi bajeczny makowiec. I barszcz w tym roku też uplasował się na wysokiej pozycji!
Spacerki oczywiście odbywaliśmy codziennie, wczoraj na przykład pojechaliśmy na Łęgi Rogalińskie. Nie byłam tam jakoś od roku, to znaczy od czasu, kiedy zaczął się remont mostu w Rogalinku, bo zazwyczaj tworzą się tam potężne korki. Nowy most już stoi i wygląda na to, że wkrótce będzie gotowy, wiec będzie można częściej w tym kierunku jeździć. A dęby... wspaniałe w zimowej szacie.
Ale piękne widoki!!
OdpowiedzUsuńW 2010 były białe święta, pamiętam, bo byliśmy z dziećmi na sankach i złapałam po tym zapalenie oskrzeli ;) Albo 2011 to był.
OdpowiedzUsuń