środa, 16 marca 2022

Wojna wojną...

...a życie toczy się dalej. Założę się, że od 24 lutego większość z nas doceniła, w jakim luksusie i bezpieczeństwie żyjemy... Ja, na przykład, codziennie cieszę się, że kładę się spać we własnym łóżku, i że rano się w nim budzę. To naprawdę wielkie szczęście i oby tak zostało!

Do napisania dziś postu skłoniła mnie wiadomość od Pana Męża, który jest właśnie na Morzu Śródziemnym w drodze do Arabii Saudyjskiej, a potem do Pakistanu i Indii. Statek znajduje się właśnie w okolicach Algierii i wpłynął w tę chmurę pyłu znad Sahary. Poniższe zdjęcia Pan Mąż zrobił rano, między 8 a 9.


U nas nie było aż tak żółto jak na dzisiejszych zajęciach z Hiszpanii, ale jednak zachód słońca był lekko żółtawy.

W ubiegły czwartek byłam na wolontariacie w miejscowym ośrodku. Okazało się, że wolontariuszy jest więcej niż pracy dla niech, toteż lekko deptaliśmy sobie po piętach. Osób z Ukrainy było kilka, i tak naprawdę nie było czym się zająć, bo wszystko już wspaniale ogarnęli harcerze, więc w sumie spędziłam tam niewiele czasu i wróciłam do domu. Mój numer zostawiłam w bazie i będą dzwonić, jak będą potrzebne ręce do pracy. Tak więc jedyne, co mogę zrobić, to wspomagać finansowo organizacje pomocowe (zdecydowaliśmy się na Polską Akcję Humanitarną i WOŚP), a poza tym bojkotuję Auchan, Leroy Merlin i Decathlon. Zakupów więcej tam już nie zrobię. W pracy rusza darmowy kurs języka polskiego dla Ukraińców, podobno jest ogromne zainteresowanie. Mamy kilka osób, które mają uprawnienia do nauczania polskiego, bo mamy na uczelni wielu obcokrajowców, którzy muszą zrobić obowiązkowy lektorat.

W tym tygodniu wszyscy jesteśmy trochę przeziębieni, młodzież lekko pociąga nosem, u mnie chyba jest najgorzej i wczorajsze zajęcia zrobiłam online zamiast stacjonarnie. Do wiosny już niedaleko! To w sumie jest pocieszające, że cokolwiek się wydarzy, wiosna i tak przyjdzie... 





Brak komentarzy:

Prześlij komentarz