...ostatnio mocno przyspieszyło, a dni się skróciły, co jest głównie zasługą dojazdów do pracy. Cieszę się bardzo, że mam z powrotem stacjonarne zajęcia, ale ich największym minusem są właśnie te dojazdy i czas spędzany na "okienkach" w pracy. To była chyba największa zaleta nauki online - mając zajęcia na 8, wstawałam przed 7, a teraz przed 7 muszę już wyjeżdżać, tak więc wstaję nawet i o 5.30 (niestety biorę leki na tarczycę, po których muszę odczekać 30 minut do śniadania, a śniadanie muszę zjeść, bo inaczej źle się czuję, czyli sumując razem ten czas, wychodzi spory margines). Na szczęście przed nami święta, więc będzie szansa, żeby znowu trochę odespać to wstawanie ;) - chociaż zauważyłam, że i w weekendy z przyzwyczajenia budzę się o 6.30 i nie zawsze udaje mi się jeszcze zasnąć.

Na spacerki też czasu nie ma, a zresztą pogoda ostatnio mocno deszczowa, więc wyjść nie bardzo jest jak. Dzisiaj chwilowa przerwa w deszczu i udało mi się skoczyć nad rzekę, a tam jak zwykle pięknie. Nie było mnie tam już ze dwa tygodnie...
Byłyśmy dziś z Madzią na wernisażu Pani Halinki. Pani Halinka to artystka, u której Madzia pobiera lekcje rysunku. Śmieję się, że trochę jest dla Madzi jak przyszywana druga mama - ona ma jednego syna, już dorosłego, i chyba trochę brak jej córeczki. Madzia jest bardzo do niej przywiązana, dużo jej opowiada (może nawet więcej niż mnie), a przy okazji a to dostaje jakieś ubrania vintage z szafy pani Halinki, a to dokonuje jakichś poprawek krawieckich, które przekraczają moje umiejętności, albo jeszcze coś innego wymyślają z panią. Nota bene, syn Pani Halinki był kiedyś moim studentem, dawno przed tym, jak Madzia została jej uczennicą, tak więc można powiedzieć, że w pewnym sensie wymieniłyśmy się dziećmi ;)
Wystawa jest zorganizowana w naszym domu kultury. Wernisaż przyprawił Madzię o ciężki stres, bo jak twierdzi, czuła się dziwnie nie na miejscu, ale długo tam nie byłyśmy - złożyłyśmy bohaterce dnia gratulacje i wręczyłyśmy kwiaty, obejrzałyśmy obrazy i zwinęłyśmy się do domu. Ale prace były przepiękne i życzyłabym sobie, żeby Madzia choć w połowie tak pięknie malowała w przyszłości.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz