Dziś święto pracy, a u mnie w ogrodzie pszczółki mozolnie pracują, bo właśnie kwitną jabłonie, a i śliwa obsypała się kwiatkami (Pan Mąż mocno ją przyciął w przedwiośniu, bo za bardzo szła w górę i obawiałam się, że może nie ruszy, ale jednak!).
Oprócz pszczół, pracuje Mikołaj, przygotowując się do matury, natomiast cała reszta domowników, ogólnie rzecz biorąc, zbija bąki. Przeczytałam w Wyborczej artykuł o zjawisku, które nazywa się "stresslaxing", czyli poczuciu, że relaks wprowadza nas w jeszcze większy stres, bo myślimy o rzeczach, które powinniśmy zrobić, a nie robimy, bo odpoczywamy. Poczułam się zdiagnozowana...mam to w każdej dłuższej przerwie ;) Mam tak długą listę rzeczy do zrobienia, że praktycznie końca nie widać. Staram się jednak codziennie coś z tej listy odhaczać, wczoraj na przykład wysprzątałam taras i wyciągnęliśmy meble, dzięki czemu dziś obiad był już na dworze, a dzisiaj powycinałam w ogrodzie suche badyle, co już dawno powinnam była zrobić i ciągle nie miałam czasu. Najważniejsze, to znaleźć równowagę, czyli codziennie zrobić coś pożytecznego, zachowując jednocześnie trochę czasu na odpoczynek.
Ciężko uwierzyć, że Mikołaj jest już absolwentem szkoły średniej. Kochane dziecko, na koniec liceum wyciągnął jeszcze średnią 5,0, tym samym nie było ani jednego roku, żeby nie przyniósł do domu świadectwa z paskiem. Mam nadzieję, że cała ta jego ciężka praca, oraz - nie ma co ściemniać - zdolności - przyniosły owoce w postaci dobrej przyszłości. Przed nim teraz egzaminy i chyba nawet trudniejsze zadanie, czyli wybór kierunku studiów. Razem z Panem Mężem mamy już pewną niespodziankę dla Mikołaja w zanadrzu, tak żeby poczuł, że jego wysiłki zostaną uhonorowane. Ja za zdaną maturę dostałam od rodziców złotą bransoletkę i pierścionek, które mam do tej pory, chociaż rzadko kiedy zakładam. Mikołajowi sprawiają radość prezenty raczej nie materialne i taki też dla niego planujemy.
Z innej beczki, Ukrainka Lena wprowadziła się już do mieszkania, przyjechała też jej córka z dziećmi. Mieszkanie jest świeżo po remoncie i jeszcze brakuje tam sprzętów, ale dla nich jest najważniejsze, że są razem. Zobaczymy, czy uda nam się zostać w kontakcie, ale tak czy inaczej, cieszę się, że pomogłam komuś chociaż w tak nieznacznym stopniu. Kto wie, jak sytuacja rozwinie się dalej i co jeszcze nas czeka w przyszłości.
Z drobiazgów, wpisałam się na wyzwanie "Przeczytam 52 książki w 2022 roku", i wraz z końcem kwietnia dotarłam do połowy, mam już przeczytanych 28 książek :)
Ciekawa jestem maturalnego prezentu dla Mikołaja, wycieczka czy przeżycie typu skok ze spadochronem? Napisz, jak już będzie oficjalne! :-)
OdpowiedzUsuńPozdrowienia z kraju, gdzie długi weekend majowy będzie na dzień matki :D
Dziś kupiłam bilety do Londynu na czerwiec :) - więc myślę, że to już oficjalne, aczkolwiek beneficjent prezentu jeszcze nie został poinformowany, czekamy z tym na później. Sama jaram się niemożliwie :D
UsuńTrzymam kciuki za egzaminy Mikołaja, chociaż w jego przypadku, to czysta formalność. :)
OdpowiedzUsuń