czwartek, 20 czerwca 2019

Koniec...

...a właściwie początek, bo rok szkolny 2018/2019 zakończył się, tym samym zgasiliśmy światło w gimnazjum, a Madzia zakończyła 6 klasę, ale dla Mikołaja otwiera się nowy etap i tym samym dla nas też, a jednocześnie zaczęły się wyjątkowo długie WAKACJE!
Uroczystość nr 1, czyli u Madzi, przebiegła prawie gładko. Prawie, bo wychowawczyni zapomniała wyczytać Madzię i jej kolegę do odebrania świadectwa z wyróżnieniem. Przyznam, że miałam szybką myśl pod tytułem, że pewnie w ostatniej chwili obniżono jej ocenę z zachowania, bo ze stopni nijak nie mogło wyjść niżej niż 5.0... ale wychowawczyni zreflektowała się i dzięki temu Madzia z kolegą dostali dodatkowe oklaski i dodatkowe wejście na scenę.
Uroczystość nr 2 była zdecydowanie dłuższa, bo trwała ponad 3 godziny :)
Najpierw każdy absolwent odbierał świadectwo. Dla każdego wychowawcy ułożyli krótką charakterystykę, a w tle wyświetlały się dawne zdjęcia każdego osobnika. Skupiłam się bardzo na tym, żeby tę część nagrać, i właśnie odkryłam, że jednak nie nagrało się... - przez co zupełnie zapomniałam, co powiedziano o Mikołaju :( Następnie wręczano nagrody za osiągnięcia dodatkowe i tu Mikołaj otrzymał nagrody za swoje konkursy geograficzne i za Kangura. W kolejnej części rodzice otrzymywali listy gratulacyjne i tu ja musiałam udać się na scenę po ów list! Potem była krótka część od rodziców dla dzieci, mieliśmy dla nich krótką przemowę i przeczytaliśmy Dezyderatę, a potem oni dziękowali nam i też otrzymaliśmy ręcznie robione drobne upominki. Następnie były podziękowania rodziców dla szkoły, a potem młodzież przygotowała przedstawienie i dziękowała nauczycielom. Mikołaj miał całkiem obszerną rolę w przedstawieniu i powiem, że byłam pod wrażeniem tego, jak wystąpił! Jeszcze kilka lat temu nie byłby w stanie aż tak się zaprezentować, to niezwykła przemiana!
Część oficjalna zakończyła się rozdaniem biretów i oczywiście rzucaniem biretami.
W części nieoficjalnej przewidziano poczęstunek i tańce, które nie wiem, czy doszły do skutku, bo zostałam tylko przez chwilę, zamieniłam parę słów i pożegnań z niektórymi znajomymi, i pojechałam do domu. Młodzież została w szkole, ale Mikołaj nocował u kolegi, więc nawet nie wiem, jak to się dalej potoczyło (wiem tylko, że zostali odebrani przed północą).
Szkoda, bardzo szkoda, że tak kończy się historia gimnazjum. Pamiętam, że kiedy wprowadzano tę reformę, byłam pod koniec studiów i zaczynałam pracę w szkole, i byłam wtedy bardzo przeciwna gimnazjom. Teraz, z perspektywy lat, uważam, że był to bardzo dobry pomysł i że gimnazja wyjątkowo się sprawdziły. Należało udoskonalić pewne błędy (np. lekko wydłużyć liceum) i mielibyśmy bardzo dobry system edukacji. Zamiast tego, wszystko wyrzucono do kosza, a ile historii się wczoraj nasłuchałam o odejściu nauczycieli z zawodu... Od nas ze szkoły odchodzi fantastyczny biolog, jeden z kultowych nauczycieli. Odchodzą nawet z bardzo dobrych liceów, bardzo dobrzy pedagodzy, to już wolę nie myśleć, co będzie się działo w tych gorszych szkołach...
Tak więc to by było na tyle. Jutro Mikołaja czeka kolejna wycieczka do liceum z kopią świadectwa (łącznie trzeba przejechać się tam 3 lub 4 razy, żeby dopełnić wszystkich formalności... to też jest jakiś absurd), i jeszcze 3 tygodnie czekamy na ostateczne rozstrzygnięcie rekrutacji.

1 komentarz:

  1. Z gimnazjami widzę miałyśmy podobnie. Ja też byłam bardzo przeciwna, ale teraz uważam, że się sprawdziły. U nas w szkole był jeden przypadek dziewczynki, która nie dostała promocji dalej, po III ciej gimnazjum, wiec jest cofnieta do klasy ósmej. W tym biegu i reformie nikt nie pomyślał, że tak może sie stać. Ósme klasy idą innym programem niż gimnazja, a o różnicy roczników nie ma nawet co mówić.

    OdpowiedzUsuń