czwartek, 23 lipca 2020

Domowo-lipcowo

Dziś chodzę nerwowa, bo dostałam maila z pracy, w którym przesłano najnowsze rozporządzenie rektora, a z niego wynika, że cały semestr zimowy będziemy pracować zdalnie. Tyle więc zostaje z nadziei na normalny powrót do pracy w październiku. W dodatku nie wiadomo, czy plan zajęć będzie zgodny z tym, co już zostało ustalone, bo część zajęć praktycznych będzie odbywać się normalnie, i takie zajęcia mają pierwszeństwo, a jeśli studenci mieliby problem, żeby dojechać do domu na zajęcia zdalne, te zdalne muszą być przesunięte na godziny popołudniowe (a nawet wieczorne). Tak więc bardzo możliwe, że od października będę prowadzić wieczorne kursy online, bosko po prostu. Jestem wściekła po prostu! Co za idiotyczna sytuacja!
Trudno cieszyć się urlopem w takich okolicznościach... a zresztą mam coś takiego, że będąc w domu, nie mogę nigdy w pełni się odprężyć, bo zawsze mam świadomość jakiejś nie zrobionej pracy, a to ogród zarasta, a to łazienka do sprzątania lub pranie do zrobienia. Takie prawdziwe odprężenie przychodzi dopiero po kilku dniach z dala od spraw domowych, no ale to w tym roku niemożliwe...
Często jest też tak, że sama wymyślam sobie jakieś czasochłonne zajęcie, którego wcale nie musiałabym robić. Czy musiałam na przykład dzisiaj lepić pierogi z jagodami? Fakt, dobre były, ale zajęły masę czasu, a ja będąc w trakcie tej roboty zawsze przypominam sobie, jak nie lubię lepić pierogów. Potem jakoś o tym zapominam...
Madzia szuka sposobów, żeby zarobić dodatkowe pieniądze, bo zbiera na jakieś sobie wiadome cele. Zadałam jej więc sprzątanie szafek kuchennych, ale później sama byłam na siebie zła, bo poprzestawiała mi wszystko tak, że niczego nie mogłam znaleźć i musiałam ustawić wszystko jeszcze raz po swojemu.
A Filip pomagał mi dziś z pierogami.


3 komentarze:

  1. Filip wykonał focha, że z jagodami. Z tuńczykiem byś mu ulepiła...! ;-)
    Co do planu lekcji to cudownie po prostu, ale może za to rano dłużej pośpisz? Albo zamienisz się w sowę i nocnego marka? A może w ogóle nie będzie tak źle i uda się wcześniej wetknąć zajęcia? Młodzież też nie będzie chciała siedzieć do 20 na ćwiczeniach i zrobi wszystko, żeby jak najszybciej móc otworzyć studenckie piwo.
    Bądź dobrej myśli, bo po co masz być złej.
    Uściski:*.
    nov.

    OdpowiedzUsuń
  2. Wiesz, te wieczory jeszcze można by przeboleć, a zmienić się tego nie da, bo u nas jest bardzo restrykcyjne podejście do planu (plan jest święty, zero przekładania). Najbardziej mnie jednak boli to, że będę zamknięta w chacie do lutego!!! - bo tyle trwa semestr zimowy, a kto wie co będzie dalej?

    OdpowiedzUsuń
  3. No to mnie podłamałaś :/ W końcu imprezy masowe do 150 osób się odbywają, kolonie też... Bzdura!

    OdpowiedzUsuń