poniedziałek, 4 lipca 2022

Londyn (3)

Kolejnego dnia w Londynie nadal towarzyszył nam upał. Wystarczy powiedzieć, że podczas odbywających się akurat w tym czasie wyścigów w Ascot panowie, po raz drugi w historii, mogli zdjąć krawaty, a na trybuny można było zabrać ze sobą napoje orzeźwiające. 

The Tower
W The Tower Pan Mąż i ja już byliśmy, ale zdecydowaliśmy się na jeszcze jedną wycieczkę ze względu na Mikołaja. Zresztą jest to miejsce, które ciągle można poznawać na nowo - choćby ze względu na jego tysiącletnią historię. Jeśli chodzi o przydatne podpowiedzi dotyczące zwiedzania, warto zarezerwować sobie bilety na pierwsze godziny po otwarciu, bo wtedy nie ma jeszcze tłumów, które pojawiają się później. Na pewno warto wybrać się na wycieczkę z przewodnikiem, ale audioprzewodnik również przygotowany jest bardzo ciekawie, o ile oczywiście mówimy dobrze po angielsku (wersji polskiej nie ma).

Widok z The Tower na The Shard, czyli najwyższy budynek w Londynie.



Zbroja Henryka VIII. Nawiasem mówiąc, spotkaliśmy Henryka VIII w metrze... usiadł koło nas dwumetrowy olbrzym, wyglądający jakby żywcem zszedł z obrazów Holbeina.



Te zbroje noszą nazwę: The Giant and the Dwarf. Są pewne teorie dla kogo zostały wykonane, ale pewności historycznej nie ma.



Kruki są i mają się dobrze. Na pewno wszyscy pamiętają z lekcji angielskiego, ale przypomnę, że w momencie, kiedy kruki opuszczą The Tower, nastąpi koniec Anglii.

W tle widać jednego z Yeomen, czyli strażników Tower, który bardzo ciekawie opowiada o historii twierdzy. A kruk siedzi na barierce miejsca wyznaczającego obszar egzekucji, gdzie prawdopododnie ścięto m.in. Annę Boleyn.

To są jedyne budynki z okresu Tudorów, które przetrwały wielki pożar londyńskiego City w 1666 roku.

Tradycja i nowoczesność, czyli budynki City widziane z Tower. W budynkach poniżej mieszkają ludzie obsługujący twierdzę - mieszka tam ogółem około 300 osób, całymi rodzinami!


St. Dunstan in the East

Na różnych stronach o Londynie można przeczytać, że St. Dunstan to bardzo klimatyczne ruiny starego kościółka w City, gdzie można odpocząć od zgiełku. Kiedy tam dotarliśmy, okazało się jednak, że akurat jest pora lunchu i w ruinkach siedziało sporo ludzi, którzy najwyraźniej spędzają przerwę w tym malowniczym miejscu. Posiedzieć się nie dało, zrobiłam jedynie kilka szybkich miejsc. Trudno uwierzyć, że takie miejsce znajduje się w samym środku City.




Tower Bridge

Trudno wyobrazić sobie Londyn bez Tower Bridge! - a jednak jest to jeden ze stosunkowo nowych mostów, oddany do użytku w roku 1894 (dla porównania, London Bridge stoi mniej więcej w tym samym miejscu od czasów rzymskich... oczywiście wielokrotnie zmieniając formę). Wykupiliśmy bilety na zwiedzanie mostu od środka - w cenie jest wspinanie się schodami na jeden z filarów mostu, przejście mostkami pomiędzy filarami - gdzie znajduje się szklana posadzka z widokiem w dół - oraz zwiedzanie zabytkowej maszynowni i opowieść o historii budowli. Muszę powiedzieć, że było to bardzo ekscytujące przeżycie! Najbardziej zaciekawiła mnie część opowiadająca o kopaniu dołów w dnie Tamizy pod filary. W tym celu spuszczano robotników na dno rzeki w specjalnych drewnianych konstrukcjach. Robotnicy musieli nosić bardzo ciężkie stroje do nurkowania, następnie przez ściśle określony czas wykopywali piasek z dna rzeki i wysyłali go do góry. To dopiero robota!

Most jest zwodzony i otwiera się średnio 3 razy dziennie. Na stronie mostu można sprawdzić sobie godziny otwarcia; my akurat nie trafiliśmy na żadną z nich.


To są te niebieskie mostki pomiędzy filarami, na samej górze!

A tak jest wewnątrz mostka. Tam, gdzie więcej ludzi, znajduje się szklana posadzka.

Zawsze boję się patrzeć w dół, ale tu musiałam! Przy okazji okazało się, że czerwone autobusy mają białe dachy :)

Widok na rzekę i miasto.

I mostek w drugą stronę.



Oryginalnie most podnoszony był za pomocą turbiny parowej, którą można teraz obejrzeć w muzeum. Obecnie podnoszenie sterowane jest przez komputery.

Borough Market

Borough Market to miejsce, które znajduje się tuż obok katedry Southwark, pod London Bridge. To jest jedno z najlepszych miejsc w Londynie, żeby przyjść na street food i popatrzeć na towary z całego świata. My tym razem wybraliśmy się na fish and chips, ale o jedzeniu będzie jeszcze osobny wpis!








I spojrzenie z bliska na The Shard, który znajduje się niedaleko (można wjechać na taras widokowy na 65 piętrze, ale kosztuje to dość drogo, więc podarowaliśmy sobie).

Greenwich

Linią Jubilee spod London Bridge dojechaliśmy do North Greenwich, skąd autobusem dotarliśmy do parku przy obserwatorium. Obserwatorium znajduje się na wzgórzu, ale niestety kiedy tam się wspięliśmy, okazało się, że muzeum jest już zamknięte, bo było po 16. Niestety londyńskie muzea, pomimo niewątpliwej zalety bycia darmowymi, zamykają się bardzo szybko, toteż ze zwiedzaniem należy się pospieszyć. Nie zdążyliśmy więc obejrzeć miejsca wyznaczającego zerowy południk, ale na szczęście jest on oznaczony linią w chodniku i Mikołajowi udało się stanąć jedną nogą na półkuli wschodniej, a drugą na zachodniej.





Tuż przy nabrzeżu stoi kliper Cutty Sark, który też można zwiedzać, zakładając, że jest się tam we właściwej porze, czyli przed 16 ;)


Niedaleko Cutty Sark znajduje się bardzo ciekawy obiekt inżynieryjny, a mianowicie tunel pod Tamizą, którym można przejść na drugą stronę rzeki na the Isle of Dogs. Tunel, co ciekawe, wykopano jeszcze w XIX wieku. Za to po wyjściu stamtąd człowiek wpada prawie bezpośrednio w wiek XXI, co jest odrobinę surrealistycznym przeżyciem.




Kensington Park

Pod wieczór wróciliśmy na tzw. swoje śmieci i wybraliśmy się na spacer do pobliskiego Kensington Park. Angielskie parki to też właściwie temat na osobny post... Anglicy wiedzą, jak parki powinny wyglądać. Kensington Park łączy się z Hyde Parkiem, jest tam kilka stawów, a także na jego terenie znajduje się Kensington Palace - kiedyś siedziba królowej Wiktorii (zanim jeszcze została królową), a później również księżnej Diany. Wokół pałacu znajduje się ogród i oranżeria, które chciałam obejrzeć, ale odbywała się tam akurat zamknięta impreza i nie można było wejść na teren posiadłości.








Brak komentarzy:

Prześlij komentarz